Bohaterką
tego tekstu jest Noelle Stevenson, która przedstawia siebie
jako dziewczynę „o krótkich włosach i słabych
zdolnościach do koncentracji” (po angielsku to zdanie jest
zdecydowanie bardziej chwytliwe - „I have a short hair and a
shorter attention span.”). Ograniczenie autoprezentacji do tych
dwóch kategorii nie jest tak banalne jak mogłoby się na
pierwszy rzut oka wydawać. Bardzo prawdopodobnym wydaje mi się
przypuszczenie, że te dwa stwierdzenia stanowią sporą część
mechanizmu zaskarbiania sympatii potencjalnych fanów.
Ale,
od początku. Noelle
rysuje.
Jest
ilustratorką,
która wybiła się dzięki serwisowi Tumblr, oazie artystów.
Świadomość głodu doznań estetycznych, jaki towarzyszy sporej
części użytkowników Internetu, zdecydowanie pomaga artyście
zaistnieć. Dostanie się do galerii wymaga wachlarza znajomości
albo dużej kasy, a jak już uda się tam dobić, to trzeba jeszcze
potencjalnego odbiorcę ściągnąć z krzesła na kółkach i
wyprowadzić w świat wykraczający poza rzeczywistość wirtualną.
A na ekranie komputera wszystko ma na miejscu – może oglądać
sztukę wysoką i żreć chipsy jednocześnie. Takich rozrywek w
instytucji sztuki nie uświadczysz.
Ilustracje
Noelle (w sieci funkcjonującej także pod pseudonimem GingerHaze!)
zdecydowanie nadają się do oglądania podczas pochłaniania
śmieciowego żarcia. Bynajmniej nie dlatego, że dorównują
żarciu śmieciowością. To, co łączy je z popcornem i czerwoną
puszką (cola czy dr pepper, choose yrs), to popkultura.
(Prze)rysowanie postaci, które już ktoś wcześniej stworzył,
to towar chodliwy w każdej dekadzie. Noelle czerpie zatem z
niekończącej się studni kreskówek, komiksów, filmów
oraz seriali, podkreślając na swojej stronie, jak bardzo imponuje
jej estetyka określana jako bad
TV.
Jedną
z popularnych ostatnimi czasy metod na przyciągnięcie uwagi
odbiorcy jest zabieg, który pozwolę sobie nazwać
„re-dressingiem”. W epoce obsesji na punkcie street
fashion
i jednocześnie nieustającej od dekad fascynacji wszelkimi odmianami
retro,
re-dressing
jest wspaniałym smaczkiem dla nerdów i/lub trendsetterów.
Wystarczy ubrać Welmę w spódnicę na szelkach i pantofle na
platformie, a Daphne domalować tatuaże z meksykańskimi czaszkami i
zastąpić apaszkę pin-upową chustką – efekt murowany. Takie
prace nie przechodzą bez echa, bo lubimy to, co znamy. Od popkultury
oczekujemy nie tylko budowania prostych, wizualnych schematów,
ale przede wszystkim odtwarzania tego, co już zostało stworzone. A
jeżeli w tych parafrazujących pracach przy okazji jest „własny
styl” autora, to można zrobić krok dalej: zacząć tworzyć
dzieła autorskie.
I
Noelle ten krok podjęła. Jej aktualne zajęcie to tworzenie komiksu
internetowego o wyjątkowo nietuzinkowej bohaterce. [Cóż, z
tą nietuzinkowością to takie „punkt widzenia zależy od punktu
siedzenia”: jeśli ktoś jest zaznajomiony z komiksami nurtu
feministycznego albo późnego undergroundu (z bardziej
popularnych można tu przytoczyć „Ghost World” czy „Tank
Girl”), to wie, że dziewczyna w komiksie nie oznacza automatycznie
„bezbronna nimfetka z wydatnym biustem, rozwianym włosem i
omdlewającym spojrzenie za każdym razem, gdy tylko superbohaterskie
prącie zbliży się do jej wyidealizowanego ciała”. Jednak jeśli
jego obszar zainteresowań kończy się na produkcjach DC czy
Marvela, może się zdziwić.]
Nimona
jest dziewczyną o wyglądzie mocno odbiegającym od współczesnych
kanonów piękna: jest przysadzista, jej fryzura zawiera
szczątkowe ilości włosów, zamiast dziewczęcych sukienek
nosi kaftan z kolczugą. Poza tym jest zmiennokształtną i bardzo
stara się o możliwość zostania pomocnikiem największego zbira w
mieście. To ironiczne podejście do motywów żywcem
zaczerpniętych z komiksów superbohaterskich, zaskarbiło jej
fanki (i fanów) w środowiskach feministycznych i związanych
z ruchem riot grrrl. Jej posty pojawiają się na Tumblerach zaraz po
deklaracjach w duchu „No Shave No Shame” i pro-aborcyjnego „No
Vagina - No Opinion”. Sama autorka staje się powoli ikoną
wyzwolenia kobiecego wyglądu spod kontroli męskiego wzroku. Głównie
dlatego, że Nimona jest alter ego swojej twórczyni.
Pamiętacie, wspominałam o tych włosach – z jednej strony tworzą
powiązanie pomiędzy twórcą a dziełem, z drugiej –
stanowią deklarację poglądów, które dają o sobie
znać w sposób wyjątkowo subtelny jak na poruszaną tematykę.
Strategię
feministyczne zwykły bowiem bazować na kontrowersji, a nie na
pastiszu,
tak jak ma to miejsce w przypadku komiksu Noelle. Świadome
nawiązanie do archetypów kultury komiksowej i umieszczenie
pomiędzy nimi postaci „normalnej dziewczyny”, z otyłością,
eksperymentalnym podejściem do wyglądu i wrodzoną
nadpobudliwością, stwarza możliwość identyfikacji z główną
bohaterką. Nimona jest dowcipna, energiczna, a chwilami daje o sobie
znać jej zafascynowanie brutalnością i przemocą. Jest łobuzem i
wygląda jak łobuz. Nosi fryzurę charakterystyczną dla żeńskich
przedstawicielek kultury skinheadów i chce zniszczyć system
(ciekawe użycie terminu „system” - pojawia się wszak dopiero w
XX wieku, wraz z rozwojem kontrkulturowej filozofii, natomiast akcja
samego komiksu dzieje się w świecie stylizowanym na świat
średniowieczny). Można by się pokusić o bardziej odważną
interpretację – Nimona nie lubi systemu, bo jest dziewczyną. Ma
niewielkie prawa, żyje w świecie mężczyzn. Ma charakter, który
nie przystoi średniowiecznej damie - nadmierna ekscytacja bójkami
nie daje się łatwo pogodzić z pudrowym różem sukni.
Jednak
nie trzeba być feminist(k)ą, żeby polubić „Nimonę”. Ten
internetowy komiks jest przede wszystkim zabawny (i darmowy!). Czy
jest ktoś, kogo nie jest w stanie rozbawić rekin z cyckami? Już
dawno udowodniono naukowo, że nawet geje lubią cycki. Nie ma
wymówek.
Poczucie
humoru Noelle zasługuje na uznanie. Albo chociaż kliknięcie
„follow” na Tumblerze.
Oficjalna
strona Noelle: http://gingerhaze.com
Tumblr
Noelle: http://gingerhaze.tumblr.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz